W obecnej sytuacji przymusowego siedzenia w domu, bardzo często
sięgam do moich zapasów i wymyślam co takiego mogłabym z nich zrobić. Ostatnio wzięłam
się za zamrażarkę, by sprawdzić co ja tam zachomikowałam. No cóż… Wybór nadal
duży ;) Odnalazłam woreczek bobu i wymyślałam stworzenie zielnej pasty do
bułeczek na kolacje.
Tym sposobem, być może i Wasza zamrażarka kryje taki
woreczek i zrobicie to pyszne cudo dla Waszych domowników. Gwarantuję, że nie
pożałujecie!
Składniki:
- 1 opakowanie mrożonego bobu (naturalnie w sezonie może być świeży)
- 2- 3 łyżki dobrej oliwy (u mnie aromatyzowana czosnkiem oraz ziołami włoskimi)
- 1-2 ząbki czosnku w zależności od Waszych upodobań, jeśli chodzi o ostrość
- pieprz i sól do smaku
Wykonanie:
Bob gotujemy w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu.
W moim przypadku było to 10 minut. Następnie bób odcedzamy i obieramy z łupki
do wysokiego naczynia. Akurat mi trafił się młody bób i cała ta czynność była
naprawdę szybka w wykonaniu. Do tak przygotowanego bobu wlewamy aromatyzowana
oliwę, wrzucamy ząbek czosnku i doprawiamy do smaku. Całość blendujemy. I
gotowe!
Ja pastę posypaną słonecznikiem podałam z samodzielnie
upieczonymi bułeczkami.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz