wtorek, 9 marca 2021

Annabelle Minerals - kosmetyki, które zmieniają życie

 

Mój makijaż osiągnął naprawdę wyższy level!

 

Nie będę Wam tu pisała, że jestem mistrzynią makijażu, bo od lat używam dokładnie tych samych wytestowanych kosmetyków i właściwie zmieniam tylko nowe szminki. Jak mam testować coś nowego to jestem zniechęcona, bo nie lubię wydawać pieniędzy w błoto. A jak coś już u mnie się sprawdza, to po co kombinować?!

 

Jednak pewnie kosmetyki chodziły za mną od naprawdę dłuższego czasu, zwłaszcza, że tak bardzo zachwalała je jedna z moich ulubionych osób na insta Martusia ( @mojedocevitablog). Mowa tu o firmie Annabelle Minerals.

 


Cały czas zastanawiała mnie ich formuła i to, że wszystko jest w formie sypkiej, nawet podkład!

Mój jest w formie płynnej i używam go od lat, wiec w głowie mi się nie mieściło, że można inaczej!

 

Ale jak to mówią, jak nie sprawdzisz to się nie przekonasz, wiec ryzyko zostało podjęte. Zamówiłam podkład dobierając go mniej więcej pod odcień mojego starego, do tego 2 róże, rozświetlasz oraz cień do powiek.

 


Testowałam ten zgrany zestaw pierwszy raz na spokojnie w zaciszu domowym za pomocą moich pędzelków. Pierwsze wrażenie nie powiem, żeby mnie jakoś zachwyciło. Ale po jakimś czasie bardzo nieśmiało zagadnęłam w moje lusterko i nie mogłam uwierzyć! Naprawdę szok! Całość jakby się wtopiła w skórę twarzy i tak pięknej naprawdę jeszcze nie miałam. To istna magia! Wszystko wyglądało wręcz fenomenalnie!

 

Następne próby zabawy z kosmetykami Annabelle Minerals były takie same. Po odczekaniu kilku minut wszystko na twarzy zaczęło się przenikać i pięknie ze sobą mieszać, nie tworząc przy tym w ogóle, tak niepożądanego efektu maski.

 

Na dzień dzisiejszy jestem ogromnie zachwycona tymi cudeńkami, bo inaczej je nazwać nie mogę!

 

Cieszę się, że odnalazłam tak dobre polskie kosmetyki i mogę przez to wspierać naszą gospodarkę. Ich składy są mega krótkie, formuła fantastyczna, paleta odcieni bardzo duża, wiec każdy znajdzie cos dla siebie.


Fantastyczne są też same opakowania i ich forma zamykania. Nic się nie wysypie podczas podroży.

 


Wszystkie produkty nakładam moimi pędzelkami, więc zrobię Wam krótki przegląd, co konkretnie wybrałam ja i jaki pędzelek do czego wykorzystuję.

 

 

  • PODKŁAD

 


Wybrałam ten mocno kryjący „GOLDEN FAIR”, który nakładam pędzelkiem tzw. Flat top. Odcień przepięknie ociepla moja cerę, która po jego użyciu staje się przepiękna.

Jeśli miałabym wybrać, który z posiadanych przeze mnie kosmetyków zrobił na mnie  największe wrażenie, to byłby właśnie on! Podobno jest on także najczęściej kupowanym podkładem z całego asortymentu. Nie ma co się dziwić!

 

 

  • ROZŚWIETLACZ

 

 


Tutaj zdecydowałam się na odcień „DIAMOND GLOW”, który posiada w składzie naturalne minerały, oleje oraz Wit. E. Na twarzy tworzy przepięknie efekt tafli. Nakładam go lekko zaokrąglonym pędzlem.

 

 

  • RÓŻ

 


Nie mogąc się zdecydować, wybór padł na dwa odcienie – „ROSE” oraz „LILY GLOW”. Wspaniale można nimi budować nasycenie na naszych kościach policzkowych. Obydwa bardzo przypadły mi do gustu. Nakładam je moim puchatym, grubym pędzelkiem.

 

 

  • CIEŃ DO POWIEK

 


W związku z tym, że z makijażem nie szaleję, raczej wolę takie odcienie, które na powiece wyglądają bardzo naturalnie, czyli taki „make up no make up”. Wybrałam zatem cień „VANILLA”, który jest właśnie w jasnym waniliowym odcieniu z lekkimi nutami bieli oraz żółci. Nakładam go moim małym pędzelkiem do cieni i trzyma się na powiece fantastycznie.

 

 

Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem ich kosmetyków i co można nimi stworzyć na twarzy, Jak idealnie spisuje się ich sypka formuła. Nakładając je wiem, że nie obciążam mojej skóry, bo nie znajdę w nich nic co mogłoby nie współgrać z jej naturą.

 

A czy Wy słyszeliście o tych kosmetykach? Mieliście możliwość ich używania?

 


Do następnego!



poniedziałek, 1 marca 2021

INSPIRACJE LUTY 2021



 1. ZDROWIE - SOK Z ALOESU



Pamiętacie jedno z moich postanowień, o których pisałam TU?

Było nim picie porannych naparów. Obecnie, żeby z rana się nawodnić piję wodę przegotowaną z sokiem z aloesu. Lekkie urozmaicenie  ;)

O zbawiennym działaniu aloesu przekonałam się nie raz, a ostatnio tez podczas jakiejś okropnej alergii na powiece. Smarowanie 100% żelem przynosiło ogromna ulgę.

Teraz postanowiłam zadziałać do wewnątrz. Chodziło mi głownie o zadbanie o mój przewód pokarmowy - przyspieszenie przemiany materii, uregulowanie pH żołądka oraz uregulowanie zaparć.

W smaku dla mnie jest neutralny, lekko kwaśny. Piję na czczo, po czym czekam ze śniadaniem ok. pół godziny.



2. KSIĄŻKA - "CZEKAŁAM NA CIEBIE" Cathy LaGROW



Już na insta wspominałam o tej pozycji. Poruszyła mnie dogłębnie. Historia oparta na faktach, a taka niesamowita, że aż trudno uwierzyć! Jest to prawdziwa historia matki o imieniu Minka i córki Betty Jane, które odnalazły się po 77 latach, opisana przez wnuczkę Minki.

Nie będę zdradzała większych szczegółów, zachęcam tylko, jeśli będziecie mieli taka okazję, by po nią sięgnąć. Tylko uwaga, zaopatrzcie się koniecznie w paczkę chusteczek, bo te wspomnienia wzruszają dogłębnie. Zresztą na temat wzruszenia napisała do mnie na insta też sama autorka:



3. MUZYKA - BARANOVSKI


To moje muzyczne odkrycie tego miesiąca. Uwielbiam totalnie. Ta muzyka, te słowa..... Idealna na pobujanie się w swoich 4 ścianach podczas Home Office ;)


4. SERIALE 


LUPIN (NETFLIX)



Ten serial  bardzo mnie wciągnął, więc podaje dalej. 

Przedstawia historię Assane Diop, który obmyśla zemstę na zamożnej rodzinie, która wyrządziła dużo zła jego ojcu. Całość oparta jest na inspiracji przygodami Arsène’a Lupina. Barwny, wesoły i zaskakujący.

Świetna główna rola - Omara Sy, znanego z takich filmów jak Nietykalni" czy "Jutro będziemy szczęśliwi".

Jako ciekawostkę wspomnę tylko o nieszablonowym zabiegu Netflix w celu reklamy serialu, w którą zaangażował się sam Omara Sy. Aktor chciał udowodnić, że pomimo sławy potrafi tak naprawdę pozostać niezauważony.

Sam rozwieszał w paryskim metrze plakaty promujące serial na oczach wielu osób czekających na swój pociąg. I faktycznie nikt go nie rozpoznał, nawet kobieta zgodziła się mu pomóc w przyklejeniu plakatu.


W PUŁAPCE / TRAPPED (NETFLIX)


To 2 sezonowy, islandzki serial kryminalny, uznany za najdroższą produkcją w historii islandzkiej telewizji. Wart obejrzenia przede wszystkim ze względu na przecudną scenografię tej mroźnej wysypy. Szczerze, to nie miałam okazji oglądać lepszego serialu utrzymanego w tak pięknej zimowej scenerii.

Historia opowiada o morderstwie, tajemnicach z przeszłości, czarnych interesach, w które świetnie wkomponowane są problemy osobiste bohaterów.

Nie zdradzam więcej, zachęcam do obejrzenia.



5. INSTA 


@MAZALE



Mój zachwyt nad profilem Madzi (zresztą mojej imienniczki) trwa bez końca. Magia zdjęć za każdym razem mnie oczarowuje. Te kolory, zbliżenia, wyostrzenia.... 

Moim marzeniem byłoby robić tak cudne i klimatyczne zdjęcia. Często podglądam też ze względu na kompozycję, technikę, by przez to inspirować się i szkolić mój fotograficzny warsztat.

Jeśli Madzia prowadziłby w tym temacie swoje kursy, byłabym pierwsza na liście!!!


@EDYTAPONCYLIUSZ



Edytka natomiast podjęła rękawicę i w tym miesiącu zaczęła swój post warzywny. Inspirace na posiłki wrzuca na swoje instastory. Strasznie jej kibicuje i bardzo mocno trzymam za nią kciuku. Jednocześnie bardzo podziwiam, za tak odważny krok! Ale jak to mówią, najgorzej jest zacząć, bo później już leci.

Edytka ten post praktykuje już od lat, wiec jest w tym ogromna specjalistką. Kusi mnie pójść tym torem ;) 



6. URODA - SERUM "MAKE ME BIO"



Wieczorną pielęgnację w tym miesiącu zawdzięczam tej malutkiej buteleczce Serum Wygładzającego Pro-Age Blend. 

To ona pomagała mi w pielęgnacji mojej twarzy po codziennym jej oczyszczeniu. Przez to zauważyłam większe napięcie skóry i świetne nawilżenie. Skład zachwyca, zresztą przeczytacie sami: alejek arganowy, kwas hialuronowy, fitosterole roślinne, Olejek z kwiatów Ylang Ylang, olejek z nasion słonecznika, sok z aloesu (UWIELBIAM!), olejek z żurawiny.



7. WNĘTRZA


KOMPOZYCJE ZE SREBRNYCH I SZKLANYCH ŚWIECZNIKÓW

 

To moje ostatnie odkrycie w upiększaniu mojej przestrzeni. Kilka sztuk świeczników z giełdy staroci finezyjnie ułożonych (koniecznie nieparzyście!) na tacy wygląda wg mnie fenomenalnie. 


Prosta dekoracja, a jakże dodająca przytulności i elegancji. Kombinować można na różny sposób. Całość świetnie prezentuje się zarówno na okrągłej jak i kwadratowej, czy też prostokątnej tacy. 


NOWY PLAKAT



Moją inspiracją stała się jedna z ostatnich okładek Vogue z Angelina Jolie. Postanowiłam stworzyć taki plakat do mojej pracowni. Idealnie wkomponował się w złotą ramę i teraz cieszy moje oko podczas codziennego home offce. 

Musze chyba częściej przeglądać ten amerykański magazyn o modzie w celu poszukiwania malarskich inspiracji, które cały czas uwielbiam uskuteczniać w wolnym czasie.

 

 

 Do następnego!