środa, 7 maja 2014

wspomnienie weekendu majowego


Witajcie!

Tak mi przyszło na wspominki długiego weekend majowego, który u mnie był przecudowny.

 Ostatni czas był dla mnie bardzo stresujący, ciągły brak czasu sprawił ze czułam się ogromnie zmęczona i wyczerpana.

Podjęliśmy z moim M. decyzje, ze musimy gdzieś pojechać, choć na chwile, by odetchnąć, zmienić otoczenie.

....................................

Wybrałam moje cudowne Zakopane. To jest dla nas zawsze dobry wybór – i tym razem się nie zawiodłam.




Co robiliśmy, jak spędziliśmy tam czas?

Pierwszy dzień powitał nas deszczem i UWAGA – lekkim gradem. Na szczęście jak to bywa w górach po godzinie wyszło piękne słonce i pozwoliło nam na wędrówkę. Celem były Kalatówki.





Widoki przecudne, nie jest zbyt daleko, może droga po kamieniach bez odpowiednich butów nie jest zbyt wygodna. 




W czasie wędrówki można podziwiać kolejkę na Kasprowy. 





Mniej więcej w połowie drogi znajduje się Pustelnia Sw. Brata Alberta. Miejsce magiczne, tajemnicze, ciche….



Na Kalatówkach jest schronisko, można się napić kawki, zjeść cos smacznego.



Miałam ogromne marzenie by zobaczyć tam dywan krokusów, jednak było już za późno bo przekwitały. Może następnym razem mi się uda…..


Po naszej wycieczce byliśmy strasznie głodni i wybraliśmy nasza ulubiona karczmę przy rondzie – Gospodę Kolibecka.

Wybraliśmy tłuste i niezdrowe jedzenie – ja ser panierowany, a mój M. placek po węgiersku. Porcje oczywiście ogromne i bardzo smaczne.


A potem już mknęliśmy do naszego hoteliku.




Przy wyborze noclegu spędziłam kilka dni, oj ale nie mam co narzekać bo ja to nawet lubię J Długi weekend majowy przeżywał chyba najazd turystów bo z chwili na chwile miejsce fajnych noclegów się kurczyło.

Kiedyś moja znajoma lekarka poleciła mi 3 gwiazdkowy hotel w Zębie (miejscu gdzie urodził się K. Stoch). Postanowiłam ze wybierzemy właśnie to miejsce. To miejsce tak nas zauroczyło, ze wymaga oddzielnego postu, który w krótkim czasie postaram się zamieścić.

 -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W drugim dniu wybraliśmy się na Gubałówkę od strony wsi Ząb. Pogoda dopisywała, humory tez, czegóż chcieć więcej!!!!



Na obiadokolacje wybraliśmy tak zachwycana na gastronautach knajpę – Kasza Nasza. Jedzenie było bardzo smaczne, podane w bardzo fajny sposób. To był dobry wybór.



Pod wieczór na Krupówkach był po prostu tłum ludzi.  








Wieczór postanowiliśmy spędzić gdzieś na uboczu i wróciliśmy do hotelu.

 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ostatni dzień to był totalny relaks w Termach Bania w Białce Tatrzańskiej. Dostaliśmy w naszym hotelu bardzo korzysta zniżkę wiec cały dzień leżeliśmy w ciepłych basenach z widokiem na piękne góry.




Ochów i achów mogłabym na temat tego naszego wypadu jeszcze pisać wiele.


Było cudownie – odpoczęliśmy, nawdychaliśmy się masę świeżego powietrza, nasze brzuszki były tez zadowolona, a widoki zapierały dech w piersiach.


Każdemu z czytających życzę tak przepięknych chwil.

Będę często wracała myślami do tego wyjazdu, zapadnie on w mojej pamięci na długo!!!



1 komentarz :

  1. Już po samych zdjęciach widać, że wycieczka była udana. Piękne widoki :)

    OdpowiedzUsuń