Witajcie!
Tak mi przyszło
na wspominki długiego weekend majowego, który u mnie był przecudowny.
Podjęliśmy z moim
M. decyzje, ze musimy gdzieś pojechać, choć na chwile, by odetchnąć, zmienić otoczenie.
Wybrałam moje
cudowne Zakopane. To jest dla nas zawsze dobry wybór – i tym razem się nie zawiodłam.
Co robiliśmy, jak
spędziliśmy tam czas?
Pierwszy dzień powitał
nas deszczem i UWAGA – lekkim gradem. Na szczęście jak to bywa w górach po
godzinie wyszło piękne słonce i pozwoliło nam na wędrówkę. Celem były Kalatówki.
Widoki przecudne,
nie jest zbyt daleko, może droga po kamieniach bez odpowiednich butów nie jest
zbyt wygodna.
W czasie wędrówki można podziwiać kolejkę na Kasprowy.
Mniej więcej w połowie
drogi znajduje się Pustelnia Sw. Brata Alberta. Miejsce magiczne, tajemnicze,
ciche….
Na Kalatówkach
jest schronisko, można się napić kawki, zjeść cos smacznego.
Miałam ogromne
marzenie by zobaczyć tam dywan krokusów, jednak było już za późno bo przekwitały.
Może następnym razem mi się uda…..
Po naszej
wycieczce byliśmy strasznie głodni i wybraliśmy nasza ulubiona karczmę przy
rondzie – Gospodę Kolibecka.
Wybraliśmy tłuste
i niezdrowe jedzenie – ja ser panierowany, a mój M. placek po węgiersku. Porcje
oczywiście ogromne i bardzo smaczne.
Przy wyborze
noclegu spędziłam kilka dni, oj ale nie mam co narzekać bo ja to nawet lubię J Długi weekend majowy przeżywał chyba
najazd turystów bo z chwili na chwile miejsce fajnych noclegów się kurczyło.
Kiedyś moja
znajoma lekarka poleciła mi 3 gwiazdkowy hotel w Zębie (miejscu gdzie urodził się
K. Stoch). Postanowiłam ze wybierzemy właśnie to miejsce. To miejsce tak nas zauroczyło,
ze wymaga oddzielnego postu, który w krótkim czasie postaram się zamieścić.
W drugim dniu wybraliśmy
się na Gubałówkę od strony wsi Ząb. Pogoda dopisywała, humory tez, czegóż chcieć
więcej!!!!
Na obiadokolacje wybraliśmy
tak zachwycana na gastronautach knajpę – Kasza Nasza. Jedzenie było bardzo smaczne,
podane w bardzo fajny sposób. To był dobry wybór.
Pod wieczór na Krupówkach
był po prostu tłum ludzi.
Wieczór postanowiliśmy spędzić gdzieś na uboczu
i wróciliśmy do hotelu.
Ostatni dzień to był
totalny relaks w Termach Bania w Białce Tatrzańskiej. Dostaliśmy w naszym
hotelu bardzo korzysta zniżkę wiec cały dzień leżeliśmy w ciepłych basenach z
widokiem na piękne góry.
Ochów i achów mogłabym
na temat tego naszego wypadu jeszcze pisać wiele.
Było cudownie – odpoczęliśmy,
nawdychaliśmy się masę świeżego powietrza, nasze brzuszki były tez zadowolona,
a widoki zapierały dech w piersiach.
Każdemu z czytających
życzę tak przepięknych chwil.
Będę często wracała
myślami do tego wyjazdu, zapadnie on w mojej pamięci na długo!!!
Już po samych zdjęciach widać, że wycieczka była udana. Piękne widoki :)
OdpowiedzUsuń