niedziela, 11 października 2015

DIY - jesienny lampion



Nadeszła jesień...

Temperatury się obniżyły, za oknem brak słońca, a nam jakby smutniej. Taka jest już ta pora roku.

Postanowiłam umilić sobie wieczory i ocieplić domową atmosferę dekoracja jesienną.

Stworzyłam nastrojowe lampiony.

Potrzebne nam będą:




Wykonanie:

to w zasadzie już nasza fantazja. 
Ja na spodzie każdego lampionu umieściłam mech (można a nawet trzeba go podlewać by był zielony jak najdłużej), na to finezyjnie wrzuciłam żołędzie oraz kasztany. 
W środku znalazła się też świeczka z kokardką ze sznurka.








A to już aranżacja przy kolacji.




Pozdrawiam i zachęcam Was do kreatywnego spędzania jesiennych wieczorów!







niedziela, 5 lipca 2015

cudowny wakacyjny dzień w mieście

Witajcie!

oj długo tu nie zaglądałam... czy ktoś jeszcze mnie odwiedza?

Ja inne blogi odwiedzam codziennie, taki mam już rytułał, ale samej mi się zebrać do napisania nowego posta było ciężko.

Dziś jednak mój dzień była tak udany, ze postanowiłam się o tym z Wami podzielić :)

Do moich wakacji jeszcze masa czasu, wiec postanowiliśmy z mężem, że będziemy sobie umilać weekendy, aby jakoś wytrwać do naszego wrześniowego wypoczynku.

Mam chore gardło, ale to nie przeszkodziło nam w tym aby ten dzień zaliczyć do udanych.

Na obiad pojechaliśmy pierwszy raz do włoskiej restauracji BOSCAIOLA na ul. Szewskiej siostrzanej restauracji Tratorii Mamma Mia z ul. Karmelickiej, mojej ukochanej. 
Upał lał się z nieba, a w środku było bardzo przyjemnie. Przypadł nam stolik przy samym oknie, co sprawiło ze siedziało nam się bardzo przyjemnie, mogliśmy podziwiać uroki ulicy.
Od razu zamówiliśmy zimną lemoniadę.


Wystrój samej restauracji boski, bardzo w moich klimatach! Dużo drewna, kamienia, swojsko i bardzo przytulnie!
Przepiękne łazienka z wazonem świeżych kwiatów (niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia).
Byłam zachwycona wnętrzami. Uwielbiam takie nastrojowe i charakterne wnętrza!


 źródło: www.http://boscaiola.eu



Na lunch zamówiliśmy zupę czosnkową, tagiatelle al salmone oraz pizze parme. I jak oceniem te dania?
Ogromna przyjemność dla podniebienia! Naprawdę polecam!
Pół pizzy zabrałam do domu na jutro ;)



Siedziało nam się bardzo przyjemnie, pełen relax.

Obsługa też była genialna, naprawdę nie mam się do czego przyczepić.

Do domu dostaliśmy tez mały gift - torebeczkę z włoskimi ciasteczkami! Super!

Wrócimy tam na pewno. Jestem zauroczona.

Nasze podniebienie krzyczaly - jeszcze, jeszcze, wiec nie pozostało nic innego jak wybrać się na dobrą kawę i małe co nieco.
Dużo słyszałam o kawiarni w zaułku św. Tomasza - Camelot i postanowiliśmy się tam udać.

Jednak po drodze wstąpiliśmy jeszcze całkiej przypadkiem do muzeum bursztynu na ul. św. Jana. To kolejne świetne miejsce, wstęp wolny, zero tłumów. Pani oprowadziła nas po muzeum i opowiedziała naprawdę dużo interesujących rzeczy. Mogliśmy podziwiać prześliczne okazy.




Później już prosto do Camelota. 





A tam kolejne pyszności - tarty, frappe i cudowny relax.











Na pierwszym piętrze kawiarni jest świetny sklep wnętrzarski - LULULIVING (http://www.lululiving.pl)





Prowadzą do niego prześliczne ażurowe schody! Mieć takie to marzenie, sami zobaczcie...



A co w samym sklepie? Masa inspiracji i cudnych rzeczy. Podziwiałam, podziwiałam i podziwiałam...

Jak będziecie w okolicy, to odwiedźcie koniecznie, choćby by nacieszyć oko ;)



Pozdrawiam Was serdecznie!!!










wtorek, 31 marca 2015

Święta sie zblizaja, wiosna nadchodzi...

Witajcie Kochani!



Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami. Pewnie już planujecie wiosenne porządki lub jesteście w ich trakcie. Obmyślacie jakieś specjały kulinarne na wielkanocny stol.

Bardzo lubię ten wiosenny okres, wszystko budzi się do życia, robi się coraz cieplej, można powoli zdejmować okrycia wierzchnie.
Jakoś wszystko wydaje się być bardziej pozytywne, mimo ze wielu z nas dotyka wiosenne przesilenie.

Choć przyznam, ze teraz święta przezywa się całkiem inaczej jak dawniej, w okresie gdy mieszkałam jeszcze w domu rodzinnym, ale cóż, na tym chyba polega życie ze wszystko kiedyś się zmienia?


Ja na święta wyjeżdżam do rodziców, wiec w moim domu nie zaplanuje jakiejś większej ilości dekoracji, choć przyznam ze bardzo nad tym ubolewam. Myślę, ze uda mi się jedynie mamie przygotować jakieś małe wiosenne dekoracje, aby przyjemniej jej się mieszkało.


Dlatego tez aby dać ujście myślom i aranżacjom, jakie zaprzątają moja głowę, postanowiłam zamieścić kilka inspiracji, które może komuś z Was przypadną do gustu.



Zachęcam tez do odwiedzania mojego zeszłorocznego postu o świętach oraz o małym DIY.
 
 
 
 
 
 











 
 

 
Pozdrawiam!
 
 







poniedziałek, 2 marca 2015

.....lutowe migawki.....

Zapraszam na lutowe migawki z mojego życia!





Przygotowania do Walentynek ;)




Pyszne niedzielne śniadania.




I te jedzone w tygodniu.


Walentynkowy bukiet od męża



Nowe buciki na wiosnę



Nowy kolor pomadki - uwielbiam!




Ikeiowy zapas świec



Próba odwzorowania dania "baked potatoe mit Kräuterquark" z niemieckiej restauracji Kartoffelkiste (zakończona sukcesem).


Pozdrawiam!



sobota, 7 lutego 2015

.......walentynki.......

Walentynki...

Lubicie?
Obchodzicie?

Dla mnie luty to szczególny okres bo kilkanaście lat temu, a dokładnie 16 lutego poznałam mojego męża.  Dlatego tez walentynki są dla mnie przypomnieniem, że zbliża się nasze największe święto.

W tym roku myślę o jakiejś romantycznej kolacji, pozostaje wybrać tylko odpowiednią restauracje.

Resztę już mam :)






Miłego świętowania!