sobota, 28 marca 2020

DARMOWE AUDIOBOOKI / NOWA PRZYJEMNOŚĆ / AUDIOBOOKOWE - LOVE ?



CZAS WOLNY



Jaka ogromna była moja radość jak Empik uruchomił extra 60 dniowy dostęp do aplikacji Empik Go, której zawarość prezentuje dużą ilość darmowych e-booków oraz darmowych audiobooków. To tam właśnie miałam swoją pierwszą styczność z audiobookiem. Wybrałam sekcję audiobooki za darmo do słuchania. Do tej pory jakoś nie korzystałam z takiego rozwiązania, bo wydawało mi się, że jednak „zwykłe” czytanie papierowej wersji jest przyjemniejsze, a do tego przeniesie mnie głębiej w opowieść prezentowaną w książce, by zobrazować sobie w mojej głowie jej przebieg.



I czy podzielam teraz dalej ten pogląd, po styczności z tą formą przekazu?

No właśnie tak pól na pól. Postaram się wyjaśnić, skąd u mnie takie odczucie.

CZYTANIE KSIĄŻEK


Nadal uważam, że fizycznie dotykanie książki i jej kartek sprawia, przynajmniej mi, ogromną przyjemność. Po drugie zapach książki też robi na mnie ogromne wrażenie. To jakby połączenie dwóch zmysłów - dotyku oraz węchu, które powoduje, że ta czynność jaką jest czytanie wydobywa bardzo przyjemne odczucia i tak bardzo relaksuje.



SŁUCHANIE AUDIOBOOKÓW


Z drugiej zaś strony audiobook budzi we mnie to, z czym do tej pory nie miałam do czynienia, a mianowicie ogromna wyobraźnię. Często słuchając go zamykam oczy i obraz po obrazie dokładnie widzę, co autor chciał nam opisać. To niesamowite uczycie, takie twórcze, malownicze! To jakbyśmy w swojej głowie rysowali przepiękne obrazy. Przy słuchaniu audiobooka, nie przepadam za bardzo robić dodatkowych czynności jak np. pranie czy gotowanie, gdyż wtedy po prostu nie umiem się tak skupić w 100%, poza tym moja wyobraźnia nie pracuje już tak mocno i wydaje mi się, że coś tracę. Słuchanie audiobooka bezgranicznie mnie wycisza, uspokaja, odrywa od rzeczywistości. Dla mnie to niezmierna odskocznia, akurat w tym trudnym teraz czasie, to czasem ratunek, by móc choć przez chwilę zająć myśli czymś innym, jak tylko analizą tego co obecnie się dzieje na świecie. Uwielbiam ich słuchać szczególnie przed snem już w łóżku przy zapalonej świecy czy kominku z aromatycznym olejkiem. To takie moje chwile.


Bardzo zachęcam do posłuchania, może jak ja zakochacie się i w tej formie! A może już testowaliście tą formę?
Dajcie znać, bo jestem bardzo ciekawa!

Już niedługo napisze Wam też posty na temat - ciekawe darmowe audiobooki jaki polecam, bo już mam swoją pierwszą perełkę ;-)



Do następnego!







czwartek, 19 marca 2020

CZYSZCZENIE ZAMRAŻARKI / ULTRASZYBKA PASTA Z MROŻONEGO BOBU






W obecnej sytuacji przymusowego siedzenia w domu, bardzo często sięgam do moich zapasów i wymyślam co takiego mogłabym z nich zrobić. Ostatnio wzięłam się za zamrażarkę, by sprawdzić co ja tam zachomikowałam. No cóż… Wybór nadal duży ;) Odnalazłam woreczek bobu i wymyślałam stworzenie zielnej pasty do bułeczek na kolacje.


Tym sposobem, być może i Wasza zamrażarka kryje taki woreczek i zrobicie to pyszne cudo dla Waszych domowników. Gwarantuję, że nie pożałujecie!


Składniki:


  • 1 opakowanie mrożonego bobu (naturalnie w sezonie może być świeży)
  • 2- 3 łyżki dobrej oliwy (u mnie aromatyzowana czosnkiem oraz ziołami włoskimi)
  • 1-2 ząbki czosnku w zależności od Waszych upodobań, jeśli chodzi o ostrość
  • pieprz i sól do smaku

Wykonanie:

Bob gotujemy w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu. W moim przypadku było to 10 minut. Następnie bób odcedzamy i obieramy z łupki do wysokiego naczynia. Akurat mi trafił się młody bób i cała ta czynność była naprawdę szybka w wykonaniu. Do tak przygotowanego bobu wlewamy aromatyzowana oliwę, wrzucamy ząbek czosnku i doprawiamy do smaku. Całość blendujemy. I gotowe!


Ja pastę posypaną słonecznikiem podałam z samodzielnie upieczonymi bułeczkami.


Polecam i życzę Wam smacznego!







sobota, 7 marca 2020

TEMATYKA OBOZOWA / ANIOŁ NADZIEJI


POŁOŻNA Z AUSCHWITZ
(Mag­da­ Knedler, Literatura piękna, 305 stron, wyd. MANDO)


Nie będę ukrywała ze ciągnie mnie strasznie do tematyki obozowej i książki takie czytam z ogromną chęcią. Pewnie poniekąd dlatego, że pokazują bohaterskie postawy i udowadniają, że nadzieja i wola życia w wielu przypadkach potrafi zdziałać cuda. Taka literatura pozwala spojrzeć z dystansu na to, że obecnie żyjemy w niezwykle szczęśliwych czasach, bardzo często o tym tak naprawdę zapominając...

Książka wpadła mi przez przypadek w rękę w empiku, kiedy to szukałam jakiejś pozycji na podróż.
Pochłonęłam ją bardzo szybko, bo historia jest napisana fajnym językiem i bardzo wciąga. 



Jest to niewątpliwie ogromnie przejmująca opowieść o Stanisławie Leszczyńskiej, położnej, która w Auschwitz odebrała wiele porodów i ocaliła wiele istnień, przeciwstawiając się srogim rozkazom bezwzględnego Josepha Mengele. 
Jej praca odbywała się w przeokropnych warunkach, mimo to, bardzo często w ogromnym zmęczeniu służyła swoją pomocą w bohaterski sposób.
W obozie nikt nie nazywał ją Stansialawą, tylko Mama, bo taką rolę ona tam spełniała. 



Wspierała wszystkie ciężarne kobiety, które ogromnie cierpiały, gdyż bardzo często odbierano im dzieci i wysyłano do Rzeszy do „adopcji”, bądź też skazywano na śmierć w nieludzki sposób. 
Oszacowano, iż Stanisława Leszczyńska odebrała ponad 3000 porodów, podczas których nie umarło żadne nowonarodzone dziecko ani żadna kobieta! To był prawdziwy Anioł w czarnej otchłani obozu niosący przeogromną nadzieją.



Książka jest bardzo wzruszająca. Ukazuje portret Stanisławy Leszczyńskiej na podstawie jej raportów, które napisała już po wojnie, jak również wspomnień więźniarek, który miały z nią bezpośredni kontakt.
W obozie przebywała od kwietnia 1943, aż do momentu wyswobodzenia przez Armię Czerwoną - 27 stycznia 1945 roku.



Książka naprawdę warta przeczytania. Dobrze , że autorzy podejmą się takich tematów , dzięki nim nasza pamięć o tamtych wydarzeniach nie zaginie. "Zawsze pozostać człowiekiem", to najprostsze, a jakże cudowne przesłanie, które wypływa z tej książki. Mimo tak wielu bolesnym doświadczeniom dostrzeżenie człowieczeństwa, nadziei. Opowieść skłania do refleksji, powoduje, że w pospiechu życia możemy się na chwile zatrzymać...